To, co różni kogoś, kto żyje od kogoś, kto nie żyje, to energia życia.
To, co różni ciało martwe od ciała żywego,
to oddech.
Naszym podstawowym sposobem pozyskiwania energii do życia jest ODDECH.

ĆWICZENIE:
Kiedy życie nas przerasta, kiedy poziom stresu, lęku lub innych uczuć,
jest tak wysoki, że aż przerażający
i zagrażający temu, by żyć,
sięgajmy do podstaw – IDŹMY PO ODDECH.

Jest bezpłatny i dostępny dla nas w każdym momencie.
Oddech może nas WZMOCNIĆ, USPOKOIĆ
i POŁĄCZYĆ Z ŻYCIEM.
To najprostsza rzecz (dla niektórych może okazać się być bardzo trudna),
jaką można zrobić, BY PRZYWRÓCIĆ SIĘ DO ŻYCIA.

Nie musimy sięgać po wyszukane metody pracy z oddechem.
Spróbuj zrobić to właśnie teraz:
połóż rękę na brzuchu, na wysokości pępka i weź 3 głębokie wdechy nosem
oraz 3 głębokie wydechy nosem lub ustami.

Poczuj, jak Twój brzuch wypełnia się powietrzem,
rozszerza się klatka piersiowa,
rozchodzą się na boki żebra,
unoszą się obojczyki.

Dobrze jest robić wydech ustami,
z dźwiękiem wypuszczanego powietrza, udrażniając jednocześnie gardło i krtań.
Ten sposób wydychania powietrza jest szczególnie pomocny, kiedy czujemy dużo napięcia i lęku.
Ten terapeutyczny wydech znakomicie wycisza układ nerwowy.

TYLKO 3 GŁĘBOKIE, ŚWIADOME ODDECHY.
KILKA RAZY W CIĄGU DNIA.

Możemy decydować, kiedy świadomie bierzemy oddech, który zasila nasze płuca i dostarcza nam energii, by wracać do życia.
Oddechem wprowadzamy energię życiową
do każdej komórki naszego ciała.
My sami możemy raz po raz odczuwać,
jak zmienia się nasza kondycja psychiczna i że być może co raz lepiej radzimy sobie z wyzwaniami dnia codziennego.
Czujemy, że możemy mieć bezpośredni wpływ na to, jak zmniejsza się nasz lęk przed życiem.

Alexander Lowen w „Lęku przed życiem” pisze tak:
„Pragniemy być pełniejsi życia i czuć więcej, ale też obawiamy się tego.
Nasz lęk przed życiem przejawia się w nieustannym pośpiechu,
BY NIE CZUĆ, iść przez życie w biegu,
nie wejrzeć w siebie,
wprowadzić siebie w stan upojenia alkoholem
lub odurzenia narkotykami,
tak ABY TYLKO NIE POCZUĆ SWEJ ISTOTY.

Boimy się życia dlatego chcemy je kontrolować albo nim zawładnąć.
Wierzymy, że poddanie się emocjom jest złe lub niebezpieczne.
Podziwiamy osobę, która nie okazuje uczuć.
Naszym bohaterem jest James Bond – tajny agent 007.
W naszej kulturze podkreśla się wartość działania i osiągnięć.
Współczesna jednostka skupiona jest na osiąganiu sukcesu,
NIE NA BYCIU CZŁOWIEKIEM.
Zgodnie z tym należy do „pokolenia czynu”,
którego mottem jest:
ROBIĆ WIĘCEJ I ODCZUWAĆ MNIEJ.

Bycie osobą nie jest czymś, co można „zrobić”.
To nie przedstawienie.
Być może konieczne okaże się zatrzymanie szalonego pędu życia,
znalezienie czasu na zaczerpnięcie oddechu i odczuwanie.
Podczas tego procesu możemy poczuć ból,
ale jeśli będziemy mieli odwagę go zaakceptować,
to doznamy również PRAWDZIWEJ PRZYJEMNOŚCI.
Jeśli potrafimy stawić czoła wewnętrznej pustce, odnajdziemy spełnienie.
Jeśli doświadczymy własnej ROZPACZY,
odkryjemy też RADOŚĆ.”

podaj dalej →